Nie damy się podpuścić i poszczuć ...

Wolność

Celem uzupełnienia mojej notki - chciałabym uwypuklić fakt, który przytoczył Pan Krzysztof iż polska racja stanu mogła znowu zaistnieć gdy wrogie sobie środowiska mimo skrajnie innych przekonań zaczęły ze sobą współpracować, czyli: Wielki POLAK Pan Roman Dmowski i w sumie w niczym mu nie ustępujący Pan Józef Piłsudski. Uważam, że obaj Panowie musieli być wielkiej inteligencji i determinacji aby podjąć takie wyzwanie. Ale udało się. Dzięki nim Polska zaczęła znowu istnieć.

Nie zgadzam się z tym poglądem na naszą sytuację

Tutaj nie idzie o dzielenie tych z już podbitych przez tyrana, żeby on mógł spokojnie, odgórnie rządzić sztucznie skłóconymi podbitymi.
- Sztucznie skłóconymi, a więc i posiadającymi zdolność do zjednoczenia się we wspólnym duchu, a więc i we wspólnym systemie wartości - przynajmniej ludzkich, co znaczy że i w zgodnym rozumieniu człowieczeństwa, moralności i ludzkiej natury, czyli prawości.
W tych warunkach zaszłości dotyczące niesprawiedliwości, czy odrębne pragnienia co do polityki bieżącej rzeczywiście by mogły zejść na drugi plan.

Jednak nasze relacje z Ukraińcami są zupełnie odmienne. - - Oni nigdy nie tworzyli z nami zgodnej jedności. - Nie ma więc mowy o dzieleniu nas.
- Nasze podziały nie dotyczą sprawiedliwości i polityki a moralności i człowieczeństwa, oraz zupełnie odmiennej duchowości.

To je jest podział, to jest odmienność, obcość.
- To są odmienne i wartości i cele, to odmienne rozumienie dobra i zła, a nawet prawdy i fałszu..

Poza tym ten nasz "wspólny wróg" którego dostrzegasz nie jest dla nich wrogiem zewnętrznym - dla nas, Polaków i polskiej racji stanu jest.

Bo kto nim jest. - To są Chazarowie z którymi oni są głęboko spowinowaceni, zaś do nas przyjechali faktycznie dopiero na ruskich, żydokomunistycznych tankach i nigdy nie zostali zaakceptowani.

W czasach okołomajdanowych oni się wydzierali "Niech władzę na Ukrainie bierze ktokolwiek, byle nie Polak - A czemu? - Bo bali się rozliczeń za Wołyń, za Chmielnickiego i podobne, wciąż nieukarane i wciąż produkujące antypolskie bestie w ludzkiej skórze..

Z kolei w interesie naszej, polskiej racji stanu jest wsadzić ich i agresorów do jednego worka i jak najgłębiej się od nich odseparować.
Nawet jeśli do Majdanu Ukraińcy nie rozumieli że z Chazarami łączy ich banderowski syjonizm, oraz antypolski szowinizm, to teraz już wiedzą.

- Tak więc odtąd szukanie z nimi jedności to szukanie i zniewolenia przez Chazarów, i samozagłady wewnętrznej przez fałszywego przyjaciela, a ukraińsko-banderowskiego syjonisty.

- Fałszywych przyjaciół a faktycznych bestii w ludzkiej skórze na nas poszczutych.

Jesteśmy w stanie obrony koniecznej i przed jednymi i przed drugimi- i przed wewnętrznymi którzy przeniknęli do władz państwowych, i przed i "ramieniem wykonawczym" - agresorami zewnętrznymi.

- Z jednymi i z drugimi, ani handle, ani kompromisy w rachubę nie wchodzą.

Tak więc albo zdołamy ustanowić separację od jednych i drugich, albo zostaje nam już tylko walka w obronie koniecznej przed jednymi i drugimi naraz.

2022-05-16 14:26:27, komentarz został usunięty przez użytkownika.

do werka1321 wtorek, 17 maja 2022, 09:16:35

Nie zgadzam się z tym poglądem na naszą sytuację "W przypadku Chazarów to jest szczególnie ważne".

I widzi Pan - ja np. nie mam potrzeby kata podciągać do miana człowieka jakim są i Chazarzy, bo nie wszyscy z tej grupy są podli i źli. Kat, odszepieniec, morderca nie ma narodowości"

W tym momencie muszę przyznać, że zupełnie przestałem rozumieć o co Ci chodzi.
Narodowość chazarska? - Co za bzdura. - Jakiż to oni ludzki system wartości prezentują w praktyce swojego postępowania?

Jeżeli to co piszesz traktujesz poważnie to podaj konkretne przykłady nawróconych na normalność Chazarów którzy zostali ludźmi dążącymi do pokoju że wszystkim pragnącymi pokoju, ludźmi wrażliwymi na ludzką krzywdę ludźmi szanującymi ludzkie sumienie ludzką wolną wolę i ludzką godność osobową innych ludzi, a także ich życie. i ich tożsamość ludzka, własność tak osobistą, jak i ich dobro wspólnotowe wraz z jego niezbywalnością...