Dywersja – niszczące działanie wojenne na zapleczu, element z arsenału walki mający na celu odwrócenie uwagi przeciwnika.

Na Titanicu był cały przekrój społeczeństwa. Od biedoty poprzez patologię, klasę średnią,  na VIP-ach skończywszy. 
Jako pierwsza, co się dzieje zrozumiała biedota - niestety trzymana w slumsach, zamknięta niewiele mogła zrobić. Elita zrozumiała gdy statek zanurzał się już całkowicie w wodzie wraz z nimi.
Analogiczną sytuację obserwuję teraz i tutaj. Elita polska koncentruje się na wojnach, wirusach i Bóg wie czym jeszcze ale nie na swojej własnej sytuacji. 
Nie chce widzieć, że woda/bieda wdziera się do ich życia, a koło ratunkowe, które jest im rzucane jest dziurawe. 
Jakie znaczenie dla mnie jednostki może mieć wojna w obcym kraju w momencie gdy jestem odcięta od pomocy medycznej ?
Jakie znaczenie mogą mieć dla mnie słowa prominentnego polityka gdy jestem inwigilowana, zmuszana do pracy ponad siły, a owym dziurawym kołem ma być dla mnie np. Dochód gwarantowany?
Domyślam się że na narodzie polskim stosowana jest dywersja informacyjna, zastanawiam się jednak czy te opłacone jak sądzę osoby mają świadomość, że utoną, a właściwie już toną wraz z innymi?